Archiwum Polityki

Śpiewać nie każdy może

Same kłopoty z majowym finałem konkursu Eurowizji w Moskwie. Najpierw Gruzini zgłosili utwór „We don’t wanna PUT IN”, niejakiego Stefane’a z chórkiem dziewcząt. Niby niewinne disco, ale puszcza oko, bo tytuł można przetłumaczyć: „nie chcemy Putina”. Później na rosyjską finalistkę wybrano piosenkę śpiewaną przez Ukrainkę Anastasję Prochodźko, a rosyjskie słowa napisała Estonka. Menedżer konkurentki zażądał powtórzenia eliminacji, tak aby „Rosję reprezentował Rosjanin”. Izrael z kolei współreprezentuje izraelska Arabka Mira Awad (po prawej), która śpiewa piosenkę o potrzebie porozumienia i burzenia barier z najpopularniejszą izraelską piosenkarką w Europie Arichinoam Nini, zwaną Noa. Do finału trafiły jeszcze przed wojskową interwencją w Gazie. Teraz rodacy oskarżają Awad, że świadomie posłużyła za „narzędzie izraelskiej propagandy”, a Nini została wygwizdana w Hiszpanii jako „przedstawicielka telawiwskiej soldateski”, mimo że w kraju angażuje się na rzecz porozumienia z Palestyńczykami. A kiedyś podobno muzyka łagodziła obyczaje.

Polityka 11.2009 (2696) z dnia 14.03.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama