Śmierć prof. Zbigniewa Religi odbieramy jak stratę kogoś bliskiego.
Umarł lekarz – niezwykły, nie tylko genialny kardiochirurg. Któż nie pamięta zdjęć, na których czuwa nad pacjentem po pierwszym polskim udanym przeszczepie serca; wyrazista, nieludzko zmęczona twarz. Odszedł polityk – niebanalny, nie należał do graczy, był z tych wiecznych misjonarzy. Przystawał do tych, którzy – jak wierzył – umożliwią mu reformę służby zdrowia. Odszedł człowiek niepowtarzalny, dzielny.
Polityka
11.2009
(2696) z dnia 14.03.2009;
Temat tygodnia;
s. 18