Archiwum Polityki

Opinie

Radosław Sikorski
minister obrony, o swoich podwładnych:
„– Podobno osobiście egzaminuje pan oficerów ze znajomości języka angielskiego, a jak nie sprostają pańskim wymaganiom, to nie mają co liczyć na karierę?
– Prowadzę rozmowy kadrowe na najważniejsze stanowiska. Na przykład prowadziłem rozmowy dotyczące obsadzenia dowódcy szóstej zmiany polskiego kontyngentu w Iraku i nie wdając się w personalia, uznałem, że dobry oficer, który był kandydatem na to stanowisko, a jego angielski nie był wystarczająco dobry, nie objął tej funkcji.
Uznałem, że słaba znajomość języka angielskiego – utrudniająca płynne porozumiewanie się z Irakijczykami lub Amerykanami – mogła narazić na niebezpieczeństwo naszych żołnierzy.
Żartując dodam, że niektórych kandydatów zaskoczył fakt, że prosiłem o wypowiedzi nie tylko po angielsku, ale i po rosyjsku.
Zauważyłem, że kadra wpisuje sobie biegłą znajomość rosyjskiego dlatego, że kiedyś mówiła w tym języku. A to jest ważny język i warto się go uczyć”.
(W rozmowie z Romanem Laudańskim, „Gazeta Pomorska”, 24 II)

 

Andrzej Lepper
lider Samoobrony, o „wyjmowaniu” przez PiS posłów z klubu Samoobrony:
„– Takiego zagrożenia nie ma. Jakieś jednostki, którym może coś tam się poprzestawiać w głowie i mają przerost ambicji, mogą dać się skusić. Ale u mnie w sejfie są weksle...
– Niektórzy prawnicy mówią, że są bezwartościowe i nieprawomocne.
– Umowy pod weksel podpisane są ze związkiem zawodowym, a nie z partią.
Gdyby były z partią, byłoby to niezgodne z konstytucją, ale to związek jest właścicielem tego znaczka (Lepper pokazuje na wpięty w klapę marynarki znaczek Samoobrony), a umowa jest podpisana na wykorzystanie znaczka, a nie nazwy partii.

Polityka 11.2006 (2546) z dnia 18.03.2006; Opinie; s. 115
Reklama