Bierzemy pod lupę pracę kobiety ciężarnej i młodej matki, a także zasady zatrudniania pomocy domowej. Chcemy pokazać, że dom z dzieckiem da się tak zorganizować, by wszystko funkcjonowało naturalnie i legalnie.
Przyjrzymy się
, jak w Szwecji i we Francji udało się wywołać modę na rodzicielstwo. I jak W. Brytania przywraca społeczeństwu dzieci z rodzin patologicznych.
Chcemy zaproponować
rozwiązania, które wyprowadzą żłobki i przedszkola z dzisiejszych anachronicznych gorsetów.
Podpowiemy
, jak założyć małą, funkcjonalną, przyjazną placówkę opiekuńczą.
Będziemy się upierać
przy odbudowie sieci przedszkoli we wsiach, bo przedszkola to pierwszy etap edukacji i socjalizacji (o tym czytaj już w tym numerze na s. 90).
Na koniec akcji
chcemy przedstawić pakiet rozwiązań ustawowych.
Tak się szczęśliwie składa, że wiceminister pracy i spraw społecznych Joanna Kluzik-Rostkowska, autorka interesującego programu polityki prorodzinnej, rozpoczyna prace nad ustawą, która połączy w jedną zwartą całość sprawy wsparcia dla rodziny, rozproszone dziś w dziesiątkach aktów prawnych. Ponieważ projektodawca ma obowiązek konsultacji z partnerami społecznymi, już dziś w imieniu naszych czytelników i swoim nominujemy się na konsultanta.
Sympatia dla sposobu myślenia pani wiceminister nie uwalnia nas od sceptycyzmu: obecna koalicja nie dała dowodów determinacji i roztropności, jeśli chodzi o politykę społeczną. Warto jednak drążyć skałę. Jako gazeta mamy w tej dziedzinie budujące doświadczenie. Kilka lat temu prowadziliśmy akcję: Zamknijmy domy dziecka. Wtedy jej hasło wydawało się obrazoburcze i prowokacyjne. Ale było warto. Dziś i na prawicy, i na lewicy słychać, że państwowy system bidulowy to wychowawcza i ekonomiczna zgroza.