W gorącym okresie poprzedzającym wybory lokalne Hiszpanie zastanawiali się, co się stało z panią premierową Sonsoles Espinosą. To znaczy, dlaczego nagle znikła. Rozwiązanie zagadki okazało się niebanalne. Chórzystkom, które w paryskim teatrze Châtelet ćwiczyły pod okiem Martina Kuseja nową wersję „Carmen” Bizeta, wydawało się trochę dziwne, że ich koleżanki ciągle pilnuje dwóch rosłych osobników. Pani Zapatero – sopran i flecistka – długo starała się zachować anonimowość, ale w końcu się nie udało.
Polityka
22.2007
(2606) z dnia 02.06.2007;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 21