Archiwum Polityki

Carmen pani premierowej

W gorącym okresie poprzedzającym wybory lokalne Hiszpanie zastanawiali się, co się stało z panią premierową Sonsoles Espinosą. To znaczy, dlaczego nagle znikła. Rozwiązanie zagadki okazało się niebanalne. Chórzystkom, które w paryskim teatrze Châtelet ćwiczyły pod okiem Martina Kuseja nową wersję „Carmen” Bizeta, wydawało się trochę dziwne, że ich koleżanki ciągle pilnuje dwóch rosłych osobników. Pani Zapatero – sopran i flecistka – długo starała się zachować anonimowość, ale w końcu się nie udało. Dopadły ją hiszpańskie media. Na szczęście reżyser zrobił wyjątek i w chórze sprzedawczyń papierosów pozwolił Sonsoles na przyodzianie bardziej sutego stroju niż innym paniom. Co prawda premier José Luis Rodrigez Zapatero znany jest z odważnych posunięć w dziedzinie obyczajów, ale kampania kampanią. Nie wiadomo, jak nazbyt okrojony strój pani premierowej przyjęłaby prowincja.

Polityka 22.2007 (2606) z dnia 02.06.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 21
Reklama