„Sądzę, że dzięki swym dokonaniom, przede wszystkim w fotografii czarno-białej, jest najwybitniejszym polskim portrecistą po II wojnie światowej” – tę najwyższą ocenę wystawił Krzysztof Jurecki, kurator działu fotografii Muzeum Sztuki w Łodzi, Krzysztofowi Gierałtowskiemu. Jest okazja, by z tą opinią skonfrontować własne sądy i odczucia. Wybór najlepszych zdjęć twórcy oglądać można bowiem w Łodzi, a następnie ekspozycja trafi do Szczecina (czerwiec), Sandomierza (lipiec) i Wrocławia (styczeń 2003). Gierałtowski fotografuje od początku lat 60. i wielu zapewne pamięta jego niezwykłe portrety najwybitniejszych polskich twórców i aktorów upowszechniane niegdyś m.in. na plakatach Pagartu. Prawdę o modelu zawsze starał się wydobyć przydając mu atrybuty, aranżując niecodzienne plany, zdecydowanie operując światłocieniem. Jego wizerunki to zawsze były subiektywne minihistoryjki, niekiedy pełne goryczy lub złośliwości, zazwyczaj jednak nasycone liryką i zadumą. W latach 90. Gierałtowski kieruje swój obiektyw na Parnas (np. Agnieszka Chylińska – na zdjęciu). P.Sa.
[dobre]
[średnie]
[złe]