Był kiedyś w obiegu żarcik: facet wtaszczył na czwarte piętro hipopotama. Wsadził bydlątko do wanny, wydzwonił kolegę, pokazał mu to cudo.
– Zwariowałeś? – popukał się w głowę kolega.
– Czekaj, zaraz ci to wyjaśnię. Jutro mam urodziny. Odwiedzą mnie znajomi. Któryś z nich wejdzie do łazienki i zaraz wypadnie z wrzaskiem: – Tam jest hipopotam! A ja wtedy wzruszę ramionami: No to co?
Recenzenci piszą (ich opinie potwierdzają prości widzowie), że najśmieszniejszym przedstawieniem granym w Warszawie są „Biesy”.
Polityka
19.2002
(2349) z dnia 11.05.2002;
Groński;
s. 94