[bardzo dobre]
Komedia według najlepszej tradycji kina francuskiego: obserwacja charakterów z udziałem zarazem – dystansu, złośliwości, i na koniec, życzliwości. Tycząca skądinąd zjawiska naszych czasów: nacisku biznesu, co sprawia, że usuwają się na margines wartości niekonieczne w grze o sukces. Wciągnięty w nią obywatel pochłonięty interesami, który okazjonalnie znalazł się w teatrze na klasycznej inscenizacji Racine’a, odczuwa niespodziewaną dla niego potrzebę kontaktu z kulturą, w rezultacie musi dokonać zmiany ocen, jakie dotychczas uprawiał.
Polityka
11.2002
(2341) z dnia 16.03.2002;
Kultura;
s. 46