Od początku okresu transformacji czas przyśpieszył, bo wolny rynek docisnął pedał gazu. Polacy często nie liczą godzin spędzanych w miejscu pracy. Z nieopublikowanych jeszcze badań prof. Heleny Strzemińskiej z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych wynika, że choć w Polsce obowiązuje 40-godzinny czas pracy, tylko 35 proc. respondentów trzyma się tej normy.
50 godz. i więcej
pracuje w tygodniu niemal połowa Polaków, a co trzeci – ponad 44 godz. 36 proc. badanych przyznaje, że zostaje w pracy dłużej, bo nie może odmówić pracodawcy; drugim powodem jest dodatkowy zarobek (25 proc.).
10 proc. osób
deklaruje, że zostaje dłużej przy biurku lub warsztacie, bo to co robi, sprawia jej po prostu przyjemność. Część z tej grupy należy do grona pracoholików.
13 proc. Polaków
spędza w miejscu pracy więcej niż 10 godz. dziennie. Zdarza się, że zapracowani i zabiegani Polacy często nie mają wolnej chwili nawet dla swoich bliskich i przyjaciół. Z badań Ipsos Demoskop wykonanych dla „Polityki” wynika, że ofiarami naszego braku czasu najczęściej padają nasi znajomi – 20 proc. ankietowanych im przede wszystkim odpowiada, że są zajęci. Następni w kolejności są współmałżonkowie (13 proc.), rodzice (11 proc.) i dzieci (10 proc.). Najrzadziej, bo zaledwie w 1 proc. przypadków, oznajmiamy, że nie mamy czasu przełożonym oraz (3 proc.) współpracownikom.
71 proc. Polaków
ma poczucie, że dobrze wykorzystują czas, kiedy zarabiają pieniądze. Jeszcze więcej ankietowanych, bo aż 89 proc., ocenia jako niezmarnowane chwile spędzone wśród przyjaciół. Za to tylko 45 proc. ma takie poczucie przy czytaniu literatury pięknej (49 proc. deklaruje, że nigdy tego nie robi, a 6 proc.