Za każdą nominację na stanowisko w administracji rządowej kandydaci Samoobrony powinni zapłacić związkowi Leppera od 5 do 7 proc. swoich zarobków.
– Dowiedziałem się o tym, gdy objąłem stanowisko – mówi jeden z dyrektorów w KRUS. – Wtedy przyszedł do mnie poseł Krzysztof Filipek i powiedział, że od teraz powinienem płacić Samoobronie.
Filipek informował, że 7-proc. podatek powinien być liczony od zarobków brutto i należy go przelewać raz w miesiącu na konto Związku Zawodowego Rolników Samoobrona. Według niego opłatę tę powinni wnosić wszyscy, którzy z rekomendacji Samoobrony obejmują stanowisko państwowe.
Dziś płaci około 50 osób. Są to głównie najwyżsi urzędnicy, którzy objęli stanowiska w resortach podległych partii Leppera: Ministerstwie Rolnictwa, Ministerstwie Pracy i agencjach im podległych.
Mateusz Piskorski, rzecznik Samoobrony, mówi, że składka jest dobrowolna i partia nie wyciąga żadnych konsekwencji, gdy któryś z urzędników odmówi.
– O tym, że jest możliwość współfinansowania Samoobrony, kandydat na stanowisko dowiaduje się od osoby, która ją rekomenduje – mówi Piskorski.
Rekomendujący odpowiedzialny jest też za przekazanie numeru konta, na które trzeba wpłacać pieniądze.
Oprócz urzędników państwowych obowiązek odprowadzania pieniędzy do związku ma również 46 posłów Samoobrony. W ich wypadku opłata w wysokości 2300 zł miesięcznie jest obowiązkowa, gdyż jest zwrotem kosztów za wypożyczenie logo Związku Zawodowego Rolników Samoobrona na czas kampanii wyborczej.
W jednym z wątków śledztwa, które prowadzi poznańska prokuratura, bada ona, czy opłata za logo została wprowadzona zgodnie z prawem.