Archiwum Polityki

Jedyny gej w wiosce

Mała Brytania, TVP 2, piątki, godz. 22.40

Jeszcze gdy „Małej Brytanii” nie było w Polsce, krążyła między fanami na płytach DVD. Potem pojawiła się w BBC Prime, a gdy zniknęła z jednej z sieci kablowych, fora internetowe zatrzęsły się z oburzenia. Od połowy marca „Little Britain” jest emitowana przez telewizyjną Dwójkę. Czy komediowa seria, która doczekała się już w Polsce rzeszy fanów, sprawdzi się w konfrontacji z masową publicznością? „Mała Brytania”, dzieło brytyjskich komików Matta Lucasa i Davida Williamsa, zaczęła się jako komediowe słuchowisko w BBC Radio 4. Radiowy sukces zadecydował o migracji do telewizji – twórcy i grane przez nich postaci pojawili się na ekranach w fenomenalnej charakteryzacji. Jest Daffyd Thomas, walijczyk, samozwańczy „jedyny gej w wiosce”, wbrew oczywistym dowodom, że sprawy mają się zupełnie inaczej. Jest Vicky Pollard, nastolatka w różowym dresie, matka trzynaściorga dzieci (z których jedno wymieniła na płytę zespołu Westlife). Jest Marjorie Dawes, przerażająca liderka grupy walczących z nadwagą, i nieudany transwestyta w wiktoriańskich sukniach Emily Howard. Oto współcześni Brytyjczycy, dumni mieszkańcy Wysp, na których – jak dowiadujemy się od narratora programu – wynaleziono kota i już od dziesięciu lat jest bieżąca woda oraz z których (jak wie każdy fan programu) można podziemnym tunelem dojechać do Peru.

Ciekawe, że ten świetny serial wyprodukowała BBC, najwyraźniej uznając bezlitosne obśmiewanie społeczeństwa, któremu służy, za ważny element misji nadawcy publicznego. Nie zdziwię się, jeżeli uważnym widzom polskiej telewizji właśnie to wyda się w tym wszystkim najśmieszniejsze i najbardziej odkrywcze.

Polityka 13.2007 (2598) z dnia 31.03.2007; Kultura; s. 61
Reklama