Nikt dziś nie pyta o szczegóły pogawędki Oleksego i Gudzowatego, bo jej treść znamy lepiej niż sam Oleksy, który przyznaje, że niewiele pamięta. Dziś nad nami zawisło pytanie: kto podczas tej rozmowy był czyim instrumentem i w co się tak naprawdę tymi instrumentami gra? Czy Oleksy nie był przypadkiem instrumentem do skompromitowania powracającego na scenę Kwaśniewskiego, a jeśli tak, czyje sprawne ręce instrumentem Oleksym operują? Czy operuje nim przebiegły Gudzowaty w celu ocieplenia stosunków z obecną władzą, czy przeciwnie – obecna władza operuje samym Gudzowatym (nie tak przebiegłym, jak mu się zdaje) w celu pogrążenia Oleksego, Kwaśniewskiego, Kwaśniewskiej i Olejniczaka? A może to Oleksy zinstrumentalizował i wykorzystał Gudzowatego, bo sam chciał wreszcie ujawnić całą prawdę o lewicy, w której tylko on jest uczciwy, oczytany i pozbawiony pazerności na władzę, apartamenty i zegarki, których Kwaśniewski, jak się okazuje, nosi po pięć na jednej ręce. – Tych zegarków miał od cholery i nosił je, kurwa, nie wiadomo po co! – informuje Gudzowatego Oleksy, wskazując ewentualnej komisji śledczej jeden z ciekawszych tropów dotyczących byłego prezydenta, usiłującego zdobyć wpływy w sektorze zegarkowym.
Może wreszcie Gudzowatego użył instrumentalnie jego ochroniarz Kossek i sobie nim pogrywa, a jeśli tak – to ciekawe, pod czyje dyktando? Na czyje zlecenie steruje on swoim pracodawcą Gudzowatym, któremu wydaje się, że steruje Oleksym, który myślał, że sam wszystkim steruje? Czy ochroniarz Kossek chce tylko przejąć biznes Gudzowatego wraz z jego barkiem i posiadłością, czy też raczej na polecenie PiS realizuje plan zatopienia całej lewej strony sceny politycznej i Gudzowatego przy okazji?