Archiwum Polityki

Najlepszy film roku

Miasto gniewu” – debiut kinowy Paula Haggisa, znanego scenarzysty („Za wszelką cenę”) i reżysera telewizyjnego, stał się sensacją minionego sezonu. Rozpowszechniany w najmniej dla tak ambitnego przedsięwzięcia odpowiednim terminie, czyli w lecie, zebrał znakomite recenzje krytyków, ale publiczność zlekceważyła go całkowicie, wybierając lekkostrawną rozrywkę w stylu „Wojny światów”. Kiedy „Miasto gniewu” nieoczekiwanie wygrało oscarową rywalizację, otrzymując aż 3 statuetki, w tym za najlepszy film, polski dystrybutor wprowadził ponownie tytuł na ekrany, również bez rezultatu. Być może dopiero wydanie DVD przyniesie filmowi zasłużone zainteresowanie, bo – jak się mówi w reklamie – naprawdę jest tego wart. Kryminalna fabuła „Miasta gniewu” (chodzi o wytropienie sprawcy brutalnego morderstwa) stanowi jedynie pretekst do ukazania rozmaitych stereotypów i uprzedzeń rasowych, które uniemożliwiają porozumienie w wieloetnicznych społecznościach. Kilku bohaterów, wiele przecinających się wątków, nielinearna konstrukcja – to wszystko zalety tego dzieła, w którym gwiazdy (m.in. Sandra Bullock, Thandie Newton, Matt Dillon) grają w zupełnie niegwiazdorskim stylu. Do wydania dołączono 12-minutowy materiał z miniwypowiedziami reżysera oraz jego współpracowników na temat złożonej problematyki podejmowanej w filmie.

j.w.

Polityka 19.2006 (2553) z dnia 13.05.2006; Kultura; s. 58
Reklama