Masowa produkcja telewizyjnych reality show wywołała modę na pełnometrażowe dokumenty. Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, aby na renomowanych festiwalach wyświetlano filmy bez gwiazd, o ciężkiej i kontrowersyjnej tematyce społecznej. Dziś jest to już norma (wystarczy przypomnieć karierę Michaela Moore’a), a zwyczaj prezentowania szerszej publiczności trudniejszych i wartościowszych artystycznie tytułów podchwycili dystrybutorzy kinowi, wprowadzając je do normalnego repertuaru. U nas dokumenty nie cieszą się jeszcze tak wielką popularnością jak na zachodzie Europy, ale sukces Planete Doc Review – warszawskiego festiwalu pełnometrażowych filmów dokumentalnych – świadczy o zmieniających się gustach. Tegoroczna, trzecia już edycja (12–21 maja) odbędzie się z udziałem międzynarodowego jury, które oceni 24 konkursowe tytuły zgrupowane w kilku tematycznych sekcjach. Ciekawie zapowiada się program o nazwie „Bohater naszych czasów”. Znalazły się w nim 4 głośne tytuły, w tym nominowana do Oscara amerykańska opowieść o inwalidach na wózkach „Murderball – gra o życie” Henry’ego Rubina i Dana Shapiro oraz pamflet polityczny na byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego „Viva Zapatero!” Sabiny Guzzanti. Oprócz filmów o zacięciu alterglobalistycznym (m.in. „Nakarmić świat”, „Stawiamy na kryzys”) na festiwalu pojawią się dokumenty poruszające temat wojny w Nikaragui („Nasza Ameryka”), kampanii wyborczych w USA („Walki uliczne”) oraz niszczenia przez talibów buddyjskich posągów w Afganistanie („Wielki Budda”). Pokazom towarzyszyć będzie retrospektywa Francuza Raymonda Depardona – mistrza poetyckiego dokumentu, spadkobiercy nurtu cinema direct.