AIWA Poland wydała właśnie płytę zespołu Immanuel. AIWA produkuje sprzęt elektroniczny, a Immanuel, undergroundowa kapela znana z festiwali jarocińskich, nie mieści się w standardach popmuzyki forsowanej przez największe koncerny fonograficzne. Album zawiera prawie cały dorobek zespołu – pięć godzin muzyki i jest, jak głosi okładka, „pierwszą oficjalną płytą MP3”.
MP3 to nazwa cyfrowego zapisu dźwięku, którego jedną z możliwości jest kompresja, czyli ściśnięcie sygnału. Dzięki temu na jednym dysku kompaktowym da się zmieścić zawartość nawet kilkunastu płyt zwanych kiedyś longplayami. Format MP3 został opracowany na początku lat 90. i po kilku latach znalazł zastosowanie w internetowych witrynach muzycznych, które oferowały chętnym nie tylko informacje o nowościach płytowych, ale też całe pliki z gotowymi nagraniami. Tak rozpoczął się proceder darmowego ściągania muzyki z Internetu, co wywołało zrozumiały niepokój w firmach płytowych, agencjach impresaryjnych tudzież organizacjach zajmujących się ochroną praw autorskich.
Ściąganie plików muzycznych z Internetu jest dziś wśród użytkowników sieci zainteresowanych muzyką powszechne. Niektórzy młodzi komputerowcy-melomani chętnie zaopatrują się też w urządzenia służące do przegrywania plików na płyty CD. Rośnie rzesza kolekcjonerów nagrań, którzy przestali odwiedzać sklepy płytowe, a nawet korzystać ze straganowej oferty pirackiej. Jeśli album Immanuela byłby „pierwszą oficjalną płytą MP3”, to ile jest nieoficjalnych? W każdym razie mamy do czynienia już nie z incydentami, ale z nową praktyką społeczną wywołaną przez rozwój technologii.
Twórca w Internecie
W napisanej w 1995 r. książce „Cyfrowe życie” amerykański badacz mediów Nicholas Negroponte prorokował: „W ciągu następnych dziesięciu lat będziemy świadkami nierespektowania prawa o ochronie własności intelektualnej i włażenia z butami w nasze życie prywatne.