Archiwum Polityki

Szczyt Ziemi spod wody

Trudno o bardziej dramatyczny kontekst dla Szczytu Ziemi, największego zgromadzenia przywódców, dyplomatów i ekspertów ze 189 państw, którzy przez 10 dni obradują w Johannesburgu.

Kataklizm goni kataklizm. Po katastrofalnej powodzi w Rosji jeszcze większa tragedia dosięgła Europy Środkowej, a zanim zdołano sporządzić pełny bilans strat (artykuł s.40 ), milion Chińczyków stanął do walki z falą powodziową sunącą rzeką Jangcy. Gdyby jezioro Donting, wielkości Luksemburga, wystąpiło z brzegów, zagroziłoby życiu kilku milionów mieszkańców.

Szczyt w RPA jest kontynuacją spotkania w Rio de Janeiro przed 10 laty, gdzie – aby ratować klimat – przyjęto konwencje o zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych oraz o obronie ginących gatunków zwierząt. Obu nie udało się wcielić w życie. Nie ma pewności, że powodzie są skutkiem szkodliwego działania człowieka na klimat i środowisko. Na pewno jednak niezbędna jest globalna solidarność nie tylko w kwestii ekologii. W Johannesburgu głównym tematem jest zrównoważony rozwój; jak podnieść poziom życia w krajach rozwijających się, szerzej otwierając rynki państw rozwiniętych. Ponad miliard ludzi na świcie żyje dziś za mniej niż jednego dolara dziennie. Szczyt zaproponuje, aby do 2015 r. liczbę tę zmniejszyć o połowę. Ale pewnie i ten dokument pozostanie tylko na papierze.

Polityka 35.2002 (2365) z dnia 31.08.2002; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama