Archiwum Polityki

Podanie o nianię

Niania to jedno z najpopularniejszych rozwiązań wybieranych przez młode matki wracające do pracy. Usługi te niemal w całości funkcjonują poza prawem. I to się nie zmieni, dopóki nie zmieni się prawo.

Przez długie lata nie było takiej potrzeby. Funkcjonująca w Polsce więź pokoleniowa sprawiała, że małymi dziećmi zwykle zajmowali się dziadkowie. Teraz, z powodu zmian rynku pracy wymuszających mobilność, migracji do wielkich miast, ten model się wykrusza. A popyt na nianie i opiekunki do dzieci rośnie z roku na rok. To już potężny rynek. Z tym że czarny. Administracja i prawo reagują na nowe potrzeby bardzo niespiesznie.

Zatrudnianie przez osobę fizyczną (a tak jest, gdy prywatnie zatrudniamy nianię, opiekunkę do starszej osoby czy panią sprzątającą) jest słabo regulowane prawem. Nie ma dla niego żadnych oddzielnych, uproszczonych rozwiązań. Trzeba brnąć biurokratyczną drogą przez mękę, dlatego nawet ci, którzy chcieli początkowo załatwić wszystko lege artis, już po krótkim wglądzie w przepisy mówią pas.

Legalne rozwiązania są w zasadzie dwa:

umowa cywilnoprawna (umowa-zlecenie) i nawiązanie stosunku pracy. Gdy na umowę-zlecenie zatrudniamy studentkę, pół biedy. Ma już ona ubezpieczenie, więc nie trzeba opłacać z tego tytułu składki, a jedynie podatek. Umowę trzeba zarejestrować w urzędzie skarbowym i co miesiąc wyliczać lub odprowadzać podatek. Jeśli niania nie jest studentką, czeka nas pełnia przyjemności obcowania zarówno z urzędem skarbowym, jak i z ZUS. Przykład takiego miesięcznego wyliczenia podają sobie internautki: płaca niani brutto to powiedzmy 800 zł. Z tego składki na ubezpieczenie społeczne 149,68 zł (w tym emerytalne 78,08, rentowe 52,00, chorobowe 19,60). Dochód wynosi więc 650,32 zł, a 20 proc. koszty uzyskania przychodu 130,06 zł. Podstawa opodatkowania wynosi więc 520 zł, od niej należy odjąć składkę zdrowotną i zaliczkę na podatek PIT. W ten sposób z 800 zł robi się 543,79 zł. Nie ma wielu niań, które zgodziłyby się na taką stawkę.

Polityka 27.2007 (2611) z dnia 07.07.2007; Ludzie; s. 84
Reklama