Archiwum Polityki

Piękna szyja, piękne nogi

Konie arabskie przebierały kopytami przed mającą się odbyć aukcją, a jej organizatorzy nerwowo spoglądali na zegarki. W warszawskich Łazienkach trwało oczekiwanie na szejka. – Z szejkami – zwierzył się dyrektor Polish Prestige Radosław Wiszniowski – kłopot polega na tym, że z nimi nigdy nic nie wiadomo. Nic dziwnego więc, że gdy 30 minut po czasie pojawił się Mr Molatag ben Mishref z Arabii Saudyjskiej, przy stolikach zapanowało zamieszanie. Jedni powiadali, że nie jest to żaden szejk, ale zwykły biznesmen, inni mówili, że jest raczej podobny do Hindusa, a już kompletnie zdezorientował wszystkich Marek Grzybowski, licytator, który powitał gościa jako „jego ekscelencję”. Jedynie świadkowie aukcji odbywającej się w Janowie nie mieli wątpliwości. Szejk nie szejk – ma kasę. Poprzedniego dnia nabył Różę Wiatrów za 200 tys. dol. Do licytacji stanęła Gracja bis – cena wywoławcza 25 tys. dol. Piękna szyja, piękne nogi – zachęcał Marek Grzybowski. Wreszcie na placu boju pozostali szejk i Mariusz Świtalski, były właściciel Elektromisu. Ale w końcu szejk pękł. Za 70 tys. dol. klacz pozostała na naszej ziemi. Polał się szampan. Świtalski nie krył wzruszenia, a szejk kupił innego araba za marne 11 tys. dol.

Krystyna Lubelska

Polityka 34.2002 (2364) z dnia 24.08.2002; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama