Archiwum Polityki

Dokumentalny Marquez

Na początku 1985 r. Miguel Littin, chilijski reżyser przebywający na emigracji, po kryjomu wraca do Chile, by nakręcić kilkugodzinny film o kraju pod rządami generała Pinocheta. Jakiś czas potem Gabriel Garcia Márquez spotyka się z nim w Madrycie. Przypadek sprawia, że pisarz wysłuchuje opowieści o kręceniu tego niezwykłego dokumentu. Mija tydzień i ma nagrane osiemnaście godzin wywiadu, który posłuży za materiał do kolejnej książki – napisanej w 1986 r., a u nas opublikowanej właśnie teraz.

„Na fałszywych papierach w Chile” ma cechy reportażu. We wstępie autor zapewnia, że opowieść Miguela Littina przytaczana jest bez żadnych retuszy (zmieniono jedynie nazwiska niektórych bohaterów ze względu na ich bezpieczeństwo), bez ocen i komentarzy, choć Márquez jednocześnie podkreśla, że z nie wszystkimi opiniami chilijskiego reżysera się zgadza.

Mimo że z oczywistych względów „Na fałszywych papierach w Chile” nie ma epickiego rozmachu „Stu lat samotności”, to jednak wspomnienia Littina czyta się z zapartym tchem. Oto w gronie filmowców powstaje pomysł, by zrobić film o terroryzowanym Chile. Cała rzecz wymaga jednak odpowiedniego kamuflażu: do Santiago udają się więc trzy ekipy filmowe – włoska, francuska i holenderska – które, pod pretekstem kręcenia reklamówki perfum, materiału podróżniczego i historii pałacu La Moneda, siedziby Pinocheta, zbierają materiały o życiu pod dyktaturą. Sam Miguel Littin na czas pobytu w Chile zmienia tożsamość i występuje jako urugwajski biznesmen sybaryta. Przypadek pozwala bohaterowi wychodzić z wielu beznadziejnych sytuacji obronną ręką, jak wtedy, gdy pod eskortą policji udaje mu się przemycić taśmę z nakręconym materiałem.

Polityka 34.2002 (2364) z dnia 24.08.2002; Kultura; s. 47
Reklama