Archiwum Polityki

Bombowy sezon

Dramat w USA, wojna w Afganistanie, wybory w Polsce. Dzienniki budzą większą ciekawość niż reality shows, thrillery, kryminały. Stacje telewizyjne ruszyły więc do konkurencyjnego boju.

Całodobowy kanał informacyjny TVN 24, który wystartował dwa miesiące temu, trafił z terminem bez pudła. W pierwszych godzinach oficjalnego rozpoczęcia pracy stacji zdarzył się atak bombowy w Jerozolimie i TVN 24 od razu miał szansę zaprezentowania swoich możliwości technicznych, a także stopnia przygotowania zespołu prezenterów. Doskonale też stacja poradziła sobie 11 września, bo nie tylko niemal natychmiast pokazała zdjęcia z miejsca zamachu i przekazywała najświeższe agencyjne wiadomości, ale jednocześnie zapraszając fachowych ekspertów ułatwiała widzom zrozumienie wagi i prawdopodobnych konsekwencji wydarzenia. Zdaniem Adama Pieczyńskiego, dyrektora TVN 24, największym sprawdzianem dla twórców kanałów informacyjnych wcale jednak nie są relacje z najbardziej tragicznych czy znaczących wydarzeń, bo wówczas ich przebieg sam narzuca zawartość przekazu. – Gdy wydarzenie się kończy – stwierdza Pieczyński – to w zwyczajnej stacji widz przełącza się na film lub rozrywkę. Aby w dalszym ciągu utrzymać uwagę publiczności, kanał informacyjny musi je eksploatować w nowy, interesujący sposób: poszukiwać nieznanych wątków, niezwyczajnych reakcji czy niebanalnych komentarzy.

Pieczyński  nie ukrywa, że TVN 24 wzoruje się na amerykańskiej  CNN, a w zasadzie jej hiszpańskim oddziale, skąd przywiózł szczególnie przydatne, bo europejskie doświadczenia tej stacji. Jak na razie TVN 24, choć już zaznaczył swoją obecność w krajowym krajobrazie telewizyjnym, ma niewielki zasięg i walczy zaciekle o zainteresowanie każdego widza. Ale i ta stacja odnotowuje już swoje małe sukcesy na telemetrycznej skali. Na przykład 11 września liczba osób, które miały kontakt z programem przynajmniej przez 3 minuty w godzinach 18.

Polityka 45.2001 (2323) z dnia 10.11.2001; Społeczeństwo; s. 76
Reklama