Archiwum Polityki

Listopadowe ciągoty

W jaki sposób artyści powinni tłumaczyć świat? Na tak zadane pytanie Krzysztof Piesiewicz w wywiadzie na łamach dodatku „Rzeczpospolitej Plus Minus” (44) odpowiada następująco: „Inżynierowie dusz, artyści, ponoszą odpowiedzialność za to, że nie opisuje się związków przyczynowo-skutkowych. Opisuje się fakty, a fakty muszą być ostre. A ostatnio mówi się tylko: »Możesz mieć« lub wręcz »Musisz mieć«. Tylko nie mówi się, co warto mieć i jak to zdobyć. Niestety, polscy intelektualiści nie wytłumaczyli ludziom nowej rzeczywistości. Wyhodowaliśmy konsumpcyjne plemię do nakręcania koniunktury. A teraz wiatr jest posiany i będziemy zbierać burzę”.

Można powiedzieć: przychodzi człowiek do intelektualisty, a intelektualista też człowiek. Osobiście uwielbiam takie dowcipy. Autor „Dekalogu” na szczęście nie mówi w planie ogólnym, nie miałoby to wielkiego sensu, w końcu utwory artystyczne, a nawet traktaty filozoficzne, których przesłanie brzmi: „możesz albo musisz mieć kasę”, nie tylko ostatnio, ale w ogóle są nieliczne. Utwory artystyczne, których przesłanie brzmi: możesz albo musisz mieć np. bogate życie duchowe, owszem, są liczne, ale to nie jest przypadek, o który chodzi Piesiewiczowi. Jemu chodzi o kasę oraz – jak wynika z innych partii wywiadu – o „nasze wrześniowe preferencje”, czyli o wybory parlamentarne.

Otóż po pierwsze – jeśli faktycznie wyhodowaliśmy plemię, które nakręca koniunkturę, to świadczy to o nas nie źle, a dobrze, ktoś wreszcie w tym kraju musi nakręcać koniunkturę. Troska o duchowość rytualnie połączona z antyekonomicznym fanatyzmem, ergo ekonomicznym analfabetyzmem, ergo głuchotą na rzeczywistość to jest zabobon tak zgrany i stereotypowy, że wstyd mi z tym polemizować.

Polityka 45.2001 (2323) z dnia 10.11.2001; Pilch; s. 93
Reklama