Archiwum Polityki

Data urodzenia

Wystarczy jeden jesienny spacer wzdłuż Sekwany, żeby zrozumieć, dlaczego to miasto było przez wieki ulubionym tematem malarzy. Przyjeżdżali z całej Europy, żeby malować Paryż, często zapominając miasta, w których się wychowali. Dziś możemy oglądać ich dzieła rozwieszone w paryskich muzeach, o ile na przeszkodzie nie stanie strajk personelu. Od Beaubourga po Musée d’Orsay wszędzie w zeszłym tygodniu witały turystów plakaty mówiące o złej doli personelu, o niekorzystnym czasie pracy i braku darmowych obiadów. Nie wnikałem w słuszność tych żądań. Pomyślałem natomiast o tym, że sztuka, którą gromadzą tutejsze muzea, jest tak zwaną sztuką wysoką i nie cieszy się wcale uznaniem najszerszych mas społecznych. Żądania płacowe są więc objawem nierozwagi. Pierwszy lepszy demagog-populista może bowiem zaproponować czasowe zamknięcie przybytków sztuki, by pieniądze przeznaczyć np. na dokarmianie dzieci. W ramach tej samej logiki mieści się także postulat, żeby zamknąć teatry, a szczególnie operę narodową, bo kiedy jest zamknięta, przynosi mniejsze straty niż wtedy, kiedy działa.

Z paryskiej perspektywy groza populizmu nie jest wielka. Muzea są nie dla ludu, ale dla licznych turystów, a ci przyjeżdżając zapełniają hotele, restauracje, domy towarowe. Można więc z kieszeni podatnika dopłacać do przynęty, jaką jest w Paryżu kultura.

Od tego co napisałem tylko krok do tematów aktualnych i do tego krajowych. Nowy minister kultury wspomniał coś o debiutantach w naszej kinematografii i wypomniał staruchom, czyli pewnie mnie, Wajdzie, Kawalerowiczowi, że korzystamy z pomocy państwowej. Zrozumiałem więc, że mecenatowi państwowemu chodzi o datę urodzenia, a nie rodzaj sztuki, którą się uprawia.

Polityka 45.2001 (2323) z dnia 10.11.2001; Zanussi; s. 97
Reklama