Zwolennikiem służby wojskowej kobiet był sam marszałek Józef Piłsudski. „Uważam, że należy przeprowadzić pociągnięcie kobiet do służby wojskowej. Nie jest to demokratyczne, aby tylko mężczyźni służyli w wojsku, a kobiety nie. Przeprowadziłem to już w Sztabie Jeneralnym i w Ministerstwie Spraw Wojskowych, które się opierały, a mam nadzieję, że przeprowadzę także w Sejmie” – mówił do młodzieży w Wilnie w 1921 r. Ale Sejm, kiedy przestano już obawiać się bolszewickiego zagrożenia, przyjął w 1924 r. ustawę o powszechnym obowiązku służby wojskowej, w której nawet o obowiązku służby pomocniczej powiedziano wprost, że „odnosi się on tylko do obywateli płci męskiej”.
Do sprawy przysposobienia wojskowego kobiet (nie służby) Piłsudski powrócił po zamachu majowym. W 1927 r. w powołanym z jego inicjatywy Państwowym Urzędzie Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego powstał Referat ds. Kobiet, obsadzony zresztą przez kobiety. W 1938 r. Sejm przyjął ustawę o obowiązku wojskowym, z przepisami dotyczącymi wojskowej służby kobiet, a w 1939 r. stowarzyszenia zajmujące się przysposobieniem wojskowym kobiet zrzeszały już ok. 400 tys. członkiń. Podczas II wojny światowej dziesiątki tysięcy kobiet służyło w wojsku polskim ma Zachodzie i na Wschodzie, w ruchu oporu i różnych formacjach pomocniczych.
Po wojnie kobiety powróciły do tradycyjnych zajęć w kuchni i przy wychowywaniu dzieci. Zainteresowano się nimi znów w latach wojny koreańskiej. Wtedy to w dęblińskiej Szkole Orląt wyszkolono także kilkanaście orlic, na czele z płk Bronisławą Haliną Kamińską-Dudek, która przez wiele lat pilotowała samolot i dowodziła jego pozostałą męską załogą w 13 Pułku Lotnictwa Transportowego.