Archiwum Polityki

Karykatura kreski

Rząd przestawił „Raport otwarcia”, dokument, który podsumowuje i ocenia działalność poprzedniego gabinetu. Można było się spodziewać, że ta fotografia stanu państwa (tak o „Raporcie” mówią jego autorzy) zidentyfikuje występujące dzisiaj zagrożenia w jakiejś hierarchii, oddzieli to, co wynikało z uwarunkowań od rządu Jerzego Buzka niezależnych czy z kłopotów o charakterze strukturalnym, od tego, co było oczywistym błędem lub wynikiem złego rządzenia. Takich oczekiwań „Raport otwarcia” niestety nie spełnia.

Rozliczanie poprzedników nie jest w Polsce nowością. Jest nawet pewną rutyną praktykowaną z uporem i w stylu nie najlepszym. Dość charakterystyczne jest to, że rządem, który nie zajmował się tego rodzaju „bilansowaniem”, był jedynie gabinet Tadeusza Mazowieckiego, a więc akurat ten, który tak naprawdę bilans otwarcia powinien był sporządzić. Świadczy to o politycznej klasie tworzących tamten rząd, a także o tym, że po prostu zajmowano się wówczas przede wszystkim przyszłością i niezbędnymi reformami, a mniej rozliczaniem przeszłości, z czego przez lata wielu czyniło Mazowieckiemu zarzuty.

Kwintesencję „Raportu otwarcia” przygotowanego przez doradców Leszka Millera sprowadzić można do kilku zdań: w ciągu czterech lat działania rządu Jerzego Buzka tempo wzrostu PKB stopniało z 7 proc. do 1 proc.; produkcja przemysłowa rosła czterokrotnie wolniej niż za poprzedniego rządu; rentowność przedsiębiorstw spadła do poziomu bliskiego zeru; spiętrzyły się zatory płatnicze; liczba bezrobotnych powiększyła się o milion ludzi; wskaźnik bezrobocia wzrósł do rekordowego poziomu prawie 17 proc., zaś w społeczeństwie odnowił się silny podział: oni–władza i my–ludzie ponoszący koszty transformacji i pozbawieni udziału w jej pozytywnych efektach.

W tych kilku stwierdzeniach zawarty jest krótki opis obecnej sytuacji, z którym polemizować się nie da (wyjąwszy może odnowienie się owego podziału na „ich” i „nas”, który pojawił się już wcześniej, podobnie jak wcześniej pojawiły się korupcja, nepotyzm, upartyjnianie państwa, łamanie zasad służby cywilnej), bowiem takie właśnie są fakty. Nie neguje ich inny bilans, bilans zamknięcia sporządzony przez rząd Jerzego Buzka. Po prostu o faktach dżentelmeni nie dyskutują. W tych kilku stwierdzeniach zawarte są także wyzwania stojące przed obecnym rządem, na które ci, którzy wygrali wybory, powinni konkretnie odpowiedzieć.

Polityka 2.2002 (2332) z dnia 12.01.2002; s. 18
Reklama