Archiwum Polityki

Ulotni jak dym

Na nielegalnej produkcji papierosów lepiej się dziś wychodzi niż na narkotykach, hazardzie czy haraczach. W Polsce rośnie prawdziwe tytoniowe podziemie.

Na razie niemal cała produkcja idzie na Zachód – przede wszystkim do Wielkiej Brytanii. Za kilka miesięcy nielegalnie produkowane w Polsce papierosy zaczną się coraz częściej pojawiać na polskich bazarach, ryneczkach i pod ladą nieuczciwych sklepikarzy. Powodem jest cena: paczka wyprodukowanych u nas nielegalnie papierosów kosztuje dwa, trzy razy mniej niż oryginalna. I konkuruje ceną z papierosami przemycanymi ze Wschodu. Ich jakością nikt się nie przejmuje.

Kartel tytoniowy

W ciągu ostatnich lat policja wykryła kilka doskonale zorganizowanych wytwórni. Ile nowych działa w kraju, tego nie wie nikt. A powstawać będą kolejne – twierdzi z przekonaniem oficer operacyjny Centralnego Biura Śledczego. W papierosowy biznes inwestują Polacy razem z mafiami z zagranicy – Rosjanami, Łotyszami, Litwinami, Czechami.

Pierwsza wytwórnia wpadła w 2004 r. w Łomży. Łotysze, Ormianie i Polacy podrabiali Prince, Marlboro i brytyjskie Regale. Tego samego roku wpadła wytwórnia w Pasłęku podrabiająca Marlboro. 2005 r. – policja likwiduje podziemną linię Marlboro w Krakowie (na paczkach nadrukowano rosyjskie napisy); w Jaworznie wpada profesjonalna fabryka papierosowych filtrów, działająca pod przykrywką wytwórni wkładów do mazaków (robi się je z tego samego materiału). 2006 r. – wpada fabryka w Szczecinie i Łodzi, potem Centralne Biuro Śledcze namierza jeszcze kolejną wytwórnię w Łodzi, Lesznie i ostatnio w podwarszawskim Zakręcie. W Lesznie mafia straciła 2 mln papierosów gotowych do wysyłki, w Łodzi – 3 mln.

Zanim mafia zdecydowała się ulokować u nas wytwórnie podrabianych papierosów, inwestowała w przemyt. Najprościej było skupować papierosy przenoszone przez wschodnią granicę przez tzw. mrówki. Ale to był detal, prawdziwe pieniądze zarabiano na przerzucaniu całych tirów, wyładowanych tanimi papierosami z Rosji, Ukrainy czy Białorusi.

Polityka 8.2008 (2642) z dnia 23.02.2008; Kraj; s. 28
Reklama