Najpierw posłowie z sejmowej komisji ds. służb specjalnych postanawiają zbadać sygnały o lawinowym wzroście przypadków stosowania podsłuchu telefonicznego (PT) jako metody operacyjnej. Chcą dowiedzieć się, czy popularność tej drastycznej formy ingerencji w życie prywatne obywateli jest uzasadniona, czy też wynika tylko z wygodnictwa funkcjonariuszy, dla których PT jest metodą tyleż łatwą do zastosowania, co mającą dużą skuteczność. Popularność podsłuchów wyraźnie wzrosła, od kiedy obowiązuje przepis, że koszty urządzeń podsłuchowych i archiwizowania nagrań ponoszą operatorzy telefonii i Internetu.
Wezwany na posiedzenie komisji koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann potwierdza: w stosunku do 2004 r. liczba podsłuchów założonych w minionym roku przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu i Wojskowe Służby Informacyjne wzrosła o 20 proc. Wassermann zastrzega, że może podać dane dotyczące tylko podległych mu formacji i nie wie, jak wyglądają statystyki w innych instytucjach uprawnionych do stosowania podsłuchów.
A jest ich obecnie aż siedem: poza ABW, Agencją Wywiadu i WSI, także policja, Biuro Ochrony Rządu, Straż Graniczna i organy kontroli skarbowej (planuje się, że podsłuchiwać obywateli będzie mogło także Centralne Biuro Antykorupcyjne). Wszystkie odmawiają mediom podania dokładnych statystyk zasłaniając się wymogami tajności. Zdani na pogłoski dziennikarze wspominają o ok. 20 tys. podsłuchów w 2005 r.
W tym samym czasie wiceszef klubu parlamentarnego Samoobrony Janusz Maksymiuk zawiadamia ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, że podsłuchiwany jest Andrzej Lepper. Nie precyzuje, kto ma podsłuchiwać lidera jego partii.