Trzeba nam solidnej ustawy regulującej konflikt interesów, która raz na zawsze ustali, że jednostka może być albo graczem, albo arbitrem – a nie jednym i drugim.
Antonio di Pietro
eurodeputowany, kiedyś głośny sędzia śledczy
Di Pietro, rzecz jasna, mówi o sytuacji, którą Włosi tolerowali przez lata. Premier Silvio Berlusconi był bowiem nie tylko szefem rządu, ale również właścicielem imperium telewizyjnego. W innych krajach stanowiłoby to niebywały skandal; większości Włochów natomiast jakoś to nie przeszkadzało.
Polityka
16.2006
(2551) z dnia 22.04.2006;
Świat;
s. 50