Archiwum Polityki

Kolejki za nasze pieniądze

Upokarzające kolejki przed punktami skupu zboża są wpisane w zły i korupcjogenny system interwencji państwa na tym rynku. Dzieli on bowiem rolników – bez żadnych kryteriów – na lepszych, czyli mających dojście do firm skupowych, i gorszych. Pierwsi dostaną za swoje zboże dopłatę bezpośrednią, czyniącą ich trud opłacalnym. Drudzy muszą je sprzedać na wolnym rynku, płacącym o ponad 100 zł za tonę mniej. Nic dziwnego, że wszyscy chcą dostać więcej i tkwią dniami i nocami przed elewatorem. Państwo dopłaci w tym roku do skupu rekordowo dużej ilości, bo prawie 4,5 mln ton zboża. Na rynek niezepsuty złą interwencją trafiłoby normalnie niewiele więcej ziarna. W tym systemie jednak swoje zboże usiłują państwu sprzedać także ci rolnicy, którzy zwykle zużywali je we własnych gospodarstwach do hodowli. Nic dziwnego, potem odkupią je na wolnym rynku, czyli dużo taniej. Te kolejki za nasze pieniądze znikną dopiero wtedy, gdy zostaną określone jasne kryteria, komu się dopłaty bezpośrednie należą i to bez względu na to, czy sprzeda zboże państwu, czy na wolnym rynku.

Polityka 32.2002 (2362) z dnia 10.08.2002; Komentarze; s. 13
Reklama