Archiwum Polityki

Subiektywny spis aktorów teatralnych

Edycja dziesiąta

Stary kupiec i entomolog nazwiskiem Stein nie jest pierwszoplano wą postacią „Lorda Jima”, nie bierze też bezpośredniego udziału w intrydze. Co nie znaczy, że to ktoś bez znaczenia. W świetnej inscenizacji Conradowskiej powieści dokonanej przez Laco Adamika w Teatrze Telewizji postać tę zagrał Gustaw Holoubek. I nagle monolog Steina o polowaniu z siatką na rzadkiego owada zmienił się w osobną, fascynującą opowieść o dojrzałej, głębokiej zachłanności na piękno życia. Opowieść bezwzględnie przykuwającą uwagę widzów do ekranu. „Mogę słuchać Holoubka na okrągło – zwierzał mi się jego znakomity młodszy kolega podczas uroczystego pokazu w Teatrze Małym – nawet gdy opowiada mi, że motyl usiadł mu na g...”

To są te rzadkie, ale może najpiękniejsze chwile w teatrze, kiedy postać, niekiedy trzecioplanowa, rośnie ponad przedstawienie, kiedy mądrość aktora przydaje jego bohaterowi głębi znacznie przekraczającej tezę spektaklu. Nie zdarza się to zbyt często, bo całe nasze życie artystyczne cierpi na pośpiech i na łaknienie jednoznacznego efektu – więc sięga po łatwe, płaskie środki wyrazu, po bezpieczną rutynę. I nie zawsze się wierzy, że ów aktorski naddatek, wysiłek kreacyjny zostanie odpowiednio dostrzeżony, wynagrodzony. W czym spora wina nas, komentatorów, skupiających się w coraz węższych rubrykach na sensie bądź bezsensie całości widowisk, mających coraz mniej okazji do odnotowywania szczegółów. Nawet tych miniarcydzieł, mimo że to właśnie one zostają w pamięci – jak ten Holoubek pochylony nad motylem albo jak wspaniały Bronisław Pawlik w groteskowej lekcji tańca z „Bambini di Praga” (Współczesny, Warszawa) wirujący w zapamiętałym walcu, jakby chciał odlecieć piruetami od zgrzebnej rzeczywistości, o jakiej opowiada proza Hrabala, od szarości, starości, zmęczenia.

Polityka 32.2002 (2362) z dnia 10.08.2002; Kultura; s. 42
Reklama