Jeden z pierwszych projektów ustaw, jakie prezydent Aleksander Kwaśniewski wniósł do nowego Sejmu, to nowela ustawy lustracyjnej definiująca precyzyjnie współpracę z aparatem PRL i ograniczająca zasięg lustracji (wyłączenie wywiadu i służb granicznych). Jedna z pierwszych gorących dyskusji dotyczy reformy służb specjalnych zapowiadanej przez SLD, a wyraźnie w tym akurat momencie, po ataku na Nowy Jork, kontestowanej przez prezydenta. Ponieważ jednak służby specjalne fascynują naszych polityków zdecydowanie bardziej niż na przykład finanse państwa, przeżywamy festiwal spekulacji, oświadczeń, oskarżeń, a tym samym kolejnego upolityczniania służb. Nie odróżnia się przy tym reformy – która musi trwać miesiące, gdyż nie da się jej przeprowadzić bez dużego procesu legislacyjnego – od zmian kadrowych UOP i WSI, które po objęciu rządów przez nowego premiera są sprawą normalną. Na razie nie ma więc żadnych czystek i powrotu ubeków, pojawiły się natomiast na pierwszym planie tematy z punktu widzenia rzeczywistych wyzwań stojących przed rządem i parlamentem drugorzędne. Lustracja, służby specjalne, aborcja to tradycyjne tematy dyżurne naszej polityki. Lustracja i służby specjalne już są. Kto zajmie się aborcją?