W poniedziałek zmarł w Krakowie w wieku 85 lat Stanisław Lem, jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy współczesnych, klasyk światowej literatury science fiction. Jego książki przełożono na 41 języków, a ich łączny nakład osiągnął 27 mln egzemplarzy. Światową sławę przyniosła mu powieść „Solaris” (1961), zekranizowana dwukrotnie, w 1972 r. przez Andrieja Tarkowskiego i w 2002 r. przez Stevena Soderbergha. Sam Lem za udaną ekranizację swej prozy uważał „Przekładaniec” Andrzeja Wajdy z 1968 r. Urodził się w 1921 r. we Lwowie. Uchodził za cudowne dziecko; w przeprowadzonym przed wojną teście na inteligencję osiągnął jeden z najlepszych wyników w kraju. Wojnę przeżył we Lwowie; w 1946 r. przyjechał do Krakowa jako repatriant z ZSRR. Studiował medycynę na UJ, ale nie przystąpił do egzaminów końcowych, by uniknąć pracy lekarza wojskowego.
Debiutował w 1946 r. drukowaną w odcinkach nowelą „Człowiek z Marsa”. Jego debiutem powieściowym byli „Astronauci” (1951). Do największych osiągnięć pisarskich Lema spoza nurtu science fiction należy zatrzymana na osiem lat przez cenzurę powieść „Szpital przemienienia” (1948–1956), autobiograficzny „Wysoki zamek” (1966) oraz traktat futurologiczny „Summa technologiae” (1964), w którym autor przewidział m.in. powstanie rzeczywistości wirtualnej.
W latach 1982–88 Lem przebywał na stałe w Wiedniu. Wtedy to słynny autor science fiction Philip K. Dick wywołał międzynarodowy skandal, utrzymując, że pisarz o nazwisku Lem nie istnieje – zdaniem Dicka było bowiem wykluczone, by jeden człowiek mógł być autorem tak ogromnego i zróżnicowanego dzieła.
Pisywał też Lem regularnie felietony dla „Tygodnika Powszechnego”.