Archiwum Polityki

Bunkry zarosły trawą

Ten jeden z najbiedniejszych krajów w Europie podpisał właśnie układ stowarzyszeniowy z Unią Europejską, który otwiera mu drogę do przyszłego członkostwa we Wspólnocie.

Ogarnięci obsesją zagrożenia i utrzymujący Albanię w izolacji od świata komunistyczni dyktatorzy Enver Hodża i jego następca Ramiz Alia zapisali się w dziejach swego kraju jako budowniczowie małych betonowych bunkrów. Od początku lat 60., tj. od rozłamu albańsko-sowieckiego, aż po koniec lat 90., gdy nastąpiły demokratyczne przemiany, schronów nieustannie przybywało. Dziś ich liczbę szacuje się na 750–800 tys., co dawało po jednym schronie na 3–4 osoby.

Trudno jednak znaleźć te relikty komunistycznej przeszłości. Część bunkrów zasypano, większe – pomyślane niegdyś jako stanowiska artylerii lub doraźne magazyny – przeznaczono na składowiska lub pieczarkarnie, niektóre zlikwidowano, niekiedy natura przyszła w sukurs, pokrywając betonowe skorupy bujną roślinnością. Sami Albańczycy twierdzą, że tu i ówdzie schrony trzeba zachować z myślą o zagranicznych turystach. Takim zagęszczeniem produktu ideologicznej imaginacji nie dysponuje bowiem żaden inny kraj ani w Europie ani poza nią. Pikanterii dodaje opowieść, że po postawieniu bunkrów ich konstruktorów zamykano w środku i obstrzałem sprawdzano odporność budowli.

Schrony już nie powstają, ale cały kraj przypomina wielki plac budowy. Nowe domy rosną w błyskawicznym tempie: tu biurowiec, tam luksusowa rezydencja, restauracje, bary, sklepy. Proste chodniki i wygładzone nawierzchnie ulic w niczym nie przypominają odrapanej, wyboistej Tirany z lat 90. Siermiężną, socjalistyczną szarzyznę i nijakość zastąpiły kolory – ubiorów, samochodów, reklam i budynków.

Upadek piramid

Ze wszystkich europejskich krajów postkomunistycznych Albania dokonała największego postępu, przechodząc kurację wstrząsową: od autarkicznego totalitaryzmu do drapieżnego i bezlitosnego wolnego rynku oraz anarchizującej demokracji.

Polityka 13.2006 (2548) z dnia 01.04.2006; Świat; s. 54
Reklama