Archiwum Polityki

Zaduma

Roland, mój najmłodszy synek pasjonujący się historią, przyniósł mi reprinty gazet paryskich od czerwca do października 1914 r. Lektura pasjonująca i swoistą powodująca zadumę.

29 czerwca 1914 r. czytamy w „Le Matin” na pierwszej, owszem, stronie, ale bynajmniej nie na czołowym miejscu: „Zabójstwo następcy tronu Austro-Węgier. Arcyksiążę Franciszek-Ferdynand i jego żona, księżna Hohenberg, zabici strzałami rewolwerowymi w Sarajewie. Podwójny zamach”. Tyle wytłuszczonym drukiem. I dalej już petitem: „Telegraficznie otrzymaliśmy wiadomość, która spowoduje na pewno wielkie i bolesne zdumienie na świecie.

Oto tekst owej depeszy wysłanej z Sarajewa, stolicy Bośni-Hercegowiny: Sarajewo 28 czerwca. Kiedy książę-następca tronu Austro-Węgier, arcyksiążę Franciszek-Ferdynand, wraz z żoną, księżną Hohenberg, przejeżdżali automobilem przez ulice miasta, jakiś człowiek oddał do nich strzały z rewolweru. Oboje zostali śmiertelnie ranni i umarli kilka minut później”.

Następuje relacja szczegółowsza: „Arcyksiążę-następca tronu Franciszek-Ferdynand i jego żona, księżna Hohenberg, udawali się na przyjęcie do ratusza, kiedy bomba została rzucona do ich automobilu. Arcyksiążę odbił ją jednak ręką, tak iż eksplodowała już za automobilem, raniąc jednak lekko osoby znajdujące się w automobilu następnym – hrabiego Boos-Waldecka i adiutanta podpułkownika Merizzi. Rannych zostało również lżej lub ciężej sześciu widzów. Autorem zamachu okazał się zecer z Trebinje, nazwiskiem Cabrinovic. Został on na miejscu zatrzymany. Po przyjęciu na ratuszu arcyksiążę-następca tronu kontynuował swój przejazd ulicami miasta. Wtedy uczeń ósmej klasy liceum, nazwiskiem Princip, z Grahova, oddał kilka strzałów do automobilu arcyksięcia, który został trafiony w twarz, a księżna Hohenberg w podbrzusze.

Polityka 13.2006 (2548) z dnia 01.04.2006; Stomma; s. 118
Reklama