Archiwum Polityki

Pół kroku w pół roku

Za co należy przede wszystkim chwalić rząd Leszka Millera? Za konsekwentny brak realizacji obietnic wyborczych. Taka opinia zwyciężyła w miniankiecie, jaką przeprowadziłam wśród polityków, działaczy gospodarczych, analityków ekonomicznych.

Może się wydawać, że jest to opinia przewrotna lub złośliwa, ale pochodzi ona nie tylko z kręgów opozycyjnych, ale także ze środowisk politycznie neutralnych, a nawet od jawnych sympatyków rządu. Tę konsekwencję w niewypełnianiu wyborczych obietnic zauważyło zresztą polityczne zaplecze rządu; ostatnio Klub Parlamentarny SLD powołał zespoły mające „monitorować” właśnie realizację programu Sojuszu, co trudno uznać za powód szczególnego zadowolenia tak zwanej bazy. Baza nie oczekiwała przecież zmian, w swej istocie liberalnych, wzmocnienia dyscypliny finansowej, faktycznego obniżenia płac czy likwidacji pewnych typów świadczeń socjalnych, czego dokonano jeszcze w roku ubiegłym, przeprowadzając przez Sejm ustawy okołobudżetowe i sam budżet. Nie spodziewała się ograniczenia możliwości zarobkowania emerytów czy zmian w kodeksie pracy, zwłaszcza że kilka miesięcy wcześniej kazano jej głosować za odrzuceniem projektu takich zmian bez zbędnych dyskusji już w pierwszym sejmowym czytaniu.

Działacze i sympatycy SLD oczekiwali, że jednak będzie coś do rozdania, coś do dodania, że oprócz stanowisk (te akurat obsadza się bez opamiętania) po prostu szybciej będzie lepiej. Jeżeli bowiem mówimy o przedwyborczych obietnicach, to szukać ich należy nie tyle w dokumentach programowych, choć i tam są różnego typu renty socjalne, kredyty preferencyjne, koła zamachowe, którymi nie ma się jak zamachnąć, ale przede wszystkim w klimacie towarzyszącym przygotowywaniu się SLD do przejęcia władzy, klimacie, który skutkiem histerycznej momentami i często niesprawiedliwej krytyki wszystkiego, co robił poprzedni rząd i poprzednia koalicja, rozbudzał roszczenia i dawał nadzieję, że wystarczy „lepiej rządzić”, a kłopoty znikną.

Gabinet Leszka Millera rządzi pół roku.

Polityka 17.2002 (2347) z dnia 27.04.2002; Kraj; s. 20
Reklama