Wbrew wcześniejszym zapowiedziom rząd zrezygnował ze zwiększenia limitów zagranicznych inwestycji dla otwartych funduszy emerytalnych. Powód jest prosty – warszawska giełda więdnie i żeby przeżyć, potrzebuje m.in. ich kapitałów. Wiadomo jednak, że same OFE jej nie uratują. Przedstawiciele administracji deklarują, że w następnych latach prywatyzacja większości spółek będzie odbywała się przez giełdę, firmy wprowadzające na nią swoje akcje być może będą płacić niższe podatki, a rynek papierów dłużnych wyraźnie się rozwinie. Rządowe plany rozruszania giełdy wydają się dość sensowne, choć mocno spóźnione.
Polityka
17.2002
(2347) z dnia 27.04.2002;
Gospodarka;
s. 63