Archiwum Polityki

„Cezar wrzeszczy z bólu”

Pan S. Rosnowski pisze (POLITYKA 15), że w Polsce nie mamy podobnego do Asterixa komiksu. Ależ mamy! „Kajko i Kokosz” z grodu kasztelana Mirmiła bawią czytelników od lat. Opowiadają, w konwencji baśniowej, o przygodach dzielnych polańskich wojów. Zamiast Rzymian mamy tu Zbójcerzy (przypominających Krzyżaków) – a także smoki, czarownice, magiczne kufry i szlachetnych, choć nieco głupawych zbójców (Łamignat). Komiks ten od dawna można określić mianem kultowego. Może nie nawiązuje on zbyt mocno do historii Polski, ale Asterix też tylko w ogólnych zarysach przypomina dzieje Galii.

Lord Rayden

S. Rosnowski postanowił odnieść się w nawiązaniu do przygód komiksowego bohatera Asterixa, do dzieła J.R.R. Tolkiena – „Władcy Pierścieni”. Nie chodzi mi tu nawet o to, iż bardzo trudno jest w ogóle porównywać dwa twory mające tak inną wymowę, inny wydźwięk, inną powagę. Autor spłaszcza dzieło angielskiego pisarza, najwyraźniej sam mając o nim mgliste pojęcie. Zupełnie nie na miejscu są, moim zdaniem, wprowadzane próby tłumaczenia czegokolwiek w książce Tolkiena wydarzeniami czasu II wojny światowej, w którym to ona powstawała (co trwało zresztą 13 lat, a nie tylko podczas wojny). Sam pisarz wielokrotnie zaprzeczał, a wręcz wyśmiewał próby nadawania wymyślonej przez niego historii charakteru metafory odnośnie wojny. Pan Ciemności nigdy nie miał być przywódcą III Rzeszy, a walczący po stronie dobra książkowi bohaterowie to nie alianci. Ponadto jak można nazywać „Władcę Pierścieni” produktem dzisiejszej kultury masowej? Na takowe miano zasługują może co poniektórzy wykonawcy muzyki pop, a nie książka, która powstała w latach 50.

Polityka 17.2002 (2347) z dnia 27.04.2002; Listy; s. 105
Reklama