Archiwum Polityki

„Łamacze szyfrów i serc”

(...) Zgodnie z zasadą, że sukces ma wielu ojców, a klęska jest sierotą, pretendentów do orderów za rozszyfrowanie Enigmy ciągle przybywa (POLITYKA 47/01).

Choć nie znalazł się nikt z naszych poważnych twórców filmowych czy dokumentalistów, który tę problematykę potraktowałby poważnie, nie należy jednak rezygnować z dochodzenia prawdy, a więc także reagując na zakłamania w scenariuszach filmowych czy powieściach, które tę prawdę fałszują.

Stąd właściwa była reakcja Polonii w Anglii i tamtejszego ambasadora na film tak fałszujący historię na naszą niekorzyść. Milczący nie mają racji. Najlepszy dowód na to, że kiedy znaleźliśmy się pod zaborami, jeden z zaborców odebrał nam chwałę ostatniego na dużą skalę w I Rzeczypospolitej zwycięstwa militarnego, przypisując sukces bitwy pod Wiedniem nie – jak nas nasza historia uczy – Sobieskiemu, lecz bliżej nam nieznanemu księciu austriackiemu (Prinz Eugen). Tak przynajmniej piszą wszystkie niemieckojęzyczne podręczniki do historii.

Biorąc pod uwagę, jak twórca scenariusza filmu o Enigmie obszedł się z prawdą historyczną, należy się cieszyć, że w tych podręcznikach nie napisano, iż polscy szpiedzy informowali Turków, od której strony najlepiej będzie zdobyć Wiedeń.

J. Kryk, Warszawa

Polityka 1.2002 (2331) z dnia 05.01.2002; Listy; s. 34
Reklama