Archiwum Polityki

Głupie zwarcie

Konfliktem między hutą a zakładem elektroenergetycznym zajmują się Urząd Regulacji Energetyki, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, sądy powszechne, a być może robotę będzie miał też UOP.

Huta Łaziska, zużywająca jeden procent energii w kraju, przestała płacić Górnośląskiemu Zakładowi Elektroenergetycznemu w Gliwicach za dostawy prądu. Wyliczyła, że za pierwsze półrocze br. ma ponad 18 mln zł nadpłaty. Właściciele huty deklarują, że do regulowania rachunków wrócą po dokonaniu potrąceń. Zdaniem GZE, który kontroluje 11 proc. naszego rynku energii, żadnej nadpłaty nie ma – dlatego wyłączyli hucie prąd. Obie firmy poniosły już straty przekraczające sporną kwotę.

Do tej pory dla GZE huta była największym klientem, któremu sprzedawano 11 proc. całej energii. Z kolei dla Łazisk, jedynego w kraju producenta żelazostopów, energia stanowi blisko 70 proc. kosztów produkcji. To specyficzna huta, w której prawie wszystko zależy od cen prądu. Teraz Łaziska stoją, bo zamiast 100 MW mocy dostają tylko 2,6 MW, tyle, żeby urządzenia nie zamarzły i teren był oświetlony. Huta nie produkuje i nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań eksportowych: wcześniej 95 proc. produkcji trafiało za granicę. – Dalecy jesteśmy od spiskowych teorii, ale nie możemy wykluczyć, że strategiczny partner GZE, szwedzki koncern Vattenfall, działa na rzecz skandynawskich hut, z którymi konkurujemy na europejskim rynku – sugeruje Radosław Miśkiewicz, zastępca przewodniczącego rady nadzorczej Huty Łaziska. Może więc sprawą powinien się zająć UOP?

Prąd pod sąd

Piotr Kołodziej, prezes GZE, mówi, że huta ma wyjątkowe ulgi w porównaniu z innymi wielkimi odbiorcami energii, ale jeżeli nie płaci, to musi być traktowana jak każdy inny klient: – Nie mamy wyjścia: musimy ograniczać dostawy prądu, bo inaczej zaczniemy dokładać do tego interesu. Odbiorcy energii są nam winni około 400 mln zł. Łaziska to faktycznie największy klient korzystający z przywilejów cenowych, ale od lat to jeden z najgorszych płatników.

Polityka 1.2002 (2331) z dnia 05.01.2002; Gospodarka; s. 56
Reklama