Archiwum Polityki

Przestępczy związek z historią

Wojciech Jaruzelski jest potrzebny politykom w walce o lepszą przeszłość

Wojciech Jaruzelski zwrócił Lechowi Kaczyńskiemu Krzyż Zesłańców Sybiru, który – jak się okazało, wedle słów szefa Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Urbańskiego – został generałowi przyznany bez wiedzy i woli urzędującego prezydenta. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że gdzieś na zapleczu Pałacu Prezydenckiego urzędowali ludzie ze starych układów, że tam zrodziła się jakaś prowokacja i intryga, że prezydent nie czyta tego, co podpisuje, ale też nie może ufać współpracownikom. Ta sprawa może przypieczętować dymisję Andrzeja Urbańskiego.

Generał w opublikowanym liście do Lecha Kaczyńskiego ubolewa, że „powstała sytuacja może sprawiać Panu Prezydentowi osobistą przykrość” i odnosi się do zarzutów, jakoby w ogóle ów Krzyż mu się nie należał, bo ponoć uchybił kwestii wolności i niepodległości (w tym sensie, że późniejszą swoją karierą polityczną sprzeniewierzył się tym wartościom). Pisze o polskich losach i drogach, które po 1939 r. prowadziły często na Daleki Wschód, a potem na Zachód – z armią Andersa, przez Monte Cassino, aż do Londynu, czy z armią przez Lenino, wprost do PRL. Tak jak właśnie droga generała, i daleko nie tylko jego, co nakazywałoby postawić najbardziej zasadnicze pytanie, czy w ogóle przybliżała ona do wolności i niepodległości. I jak często w dziejach Polski odpowiedzi na to pytanie mogą być tylko warunkowe i cząstkowe, złożone w treści i niejednoznaczne moralnie.

List generała został opublikowany równocześnie z informacją, że Wojciech Jaruzelski został przesłuchany przez prokuratorów katowickiego IPN w związku z zamiarem postawienia mu zarzutu nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. oraz „kierowania związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym”. „Wyraźnie chodzi o to, żeby mnie zadeptać zupełnie” – skomentował 82-letni generał.

Polityka 14.2006 (2549) z dnia 08.04.2006; Komentarze; s. 20
Reklama