Archiwum Polityki

Świat sprzed stu lat

Czy można przejść do historii sztuki dzięki pracom wykonanym w niemal dziecięcym wieku? Na domiar zdobywając sławę i zaszczyty dopiero u schyłku życia? Historia zna taki przypadek: francuskiego fotografika Jacquesa-Henri Lartigue’a. Jako ośmiolatek (a było to w 1902 r.!) otrzymał od ojca aparat fotograficzny, który wykorzystywał do utrwalania najprostszych sytuacji z własnego życia, najbliższego otoczenia i tego, co fascynować może kilkunastoletniego chłopaka: samochodowych i bobslejowych wyścigów, puszczania latawców i gier. Tworzył z tego osobisty, prywatny dziennik. Przez wiele dziesięcioleci owe wczesne fotografie były praktycznie nieznane, choć Lartigue nigdy nie zaniechał robienia zdjęć. Odkryto je dopiero na początku lat 60. i od razu uczyniono wokół nich wielki szum, z dużą indywidualną wystawą w nowojorskiej MOMA. Z fachowego punktu widzenia wiele tym zdjęciom można zarzucić, ale też nie perfekcjonizm wykonania zadecydował o błyskawicznym uznaniu ich autora za jednego z najwybitniejszych fotografików XX w. Doceniono przede wszystkim ujmujący klimat, naturalność, nieco naiwny, ale szczery charakter. Posiadł niezwykłą umiejętność zatrzymywania w obiektywie prostych chwil, który to walor kilkadziesiąt lat po nim wyniósł na szczyty popularności Cartier-Bressona. W Poznaniu oglądać można ponad 120 fotografii roztaczających przed widzem ujmującą aurę świata, który już nie istnieje.

Piotr Sarzyński

Fotografie Jacquesa-Henri Lartigue’a

, Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, wystawa czynna do 15 maja

Polityka 15.2006 (2550) z dnia 15.04.2006; Kultura; s. 65
Reklama