Archiwum Polityki

Na układy nie ma rady

Dzieła literackie można klasyfikować na wiele sposobów. Ostatnio jeszcze jeden podział zaproponował na łamach „Aneksu Trybuny” Leszek Bugajski. Znanego krytyka literackiego zaniepokoiło to, że tygodnik „Przegląd” opublikował rozmowę z Pawłem Huelle po tym, gdy ten otrzymał „silnie nagłośnioną nagrodę Paszport POLITYKI”, co było oczywistą oznaką „usłużności” jednego pisma wobec drugiego. Gest ten świadczył też o uleganiu „dominującemu gustowi, którego najważniejszym i najsilniejszym eksponentem jest dział kulturalny »Gazety Wyborczej«, także »Tygodnika Powszechnego« i innych redakcji, które im bezwolnie potakują”. Krytycznego myślenia – zżyma się autor – „nie widać na szeroko pojmowanej lewicy, która kompletnie odpuściła sobie kulturę”, zaś życie literackie toczy gangrena, bo ono „funkcjonuje w oparciu o układ i nikt tego nie zmieni”.

Teraz już wiemy, że kulturę, a zwłaszcza literaturę, możemy podzielić na „lewicową” i „centroprawicową”, tę „z układu” (w układzie oprócz Huellego funkcjonuje także Pilch, Tokarczuk, Chwin i Libera) i „spoza układu”. A może, zamiast takiego podziału, lepiej mówić o literaturze lekkiej, lekkopółśredniej i ciężkiej, lekkostrawnej, ciężkostrawnej i niestrawnej? Bo przecież tradycyjne podziały literatury na dobrą i złą byłyby zbyt proste.

Mariusz Czubaj

Polityka 8.2002 (2338) z dnia 23.02.2002; Kultura; s. 50
Reklama