W żadnym z pamiętnych, wielkich i wspaniałych szesnastu wieczorów Starsi Panowie Dwaj nie wybrali się nad morze. A pasowaliby tam do pejzażu – przynajmniej tego, jaki rysuje się o pogodnym zachodzie za podestem nieopodal molo w Orłowie. Rozstawiana co rok scena letnia Teatru Miejskiego im. Gombrowicza w Gdyni lepiej, jak się zdaje, służy lekkim, żartobliwym opowieściom niż dramaturgii cięższego kalibru; ekscentryczne postacie, z wyobraźni Jeremiego Przybory, maszerujące plażą wzdłuż wody niczym wycinanki z papieru na tle wielkiego ekranu, tworzą obraz niezapomniany. Waldemar Śmigasiewicz przeniósł nad morze dwa wieczory Kabaretu: „Ostatnich naiwnych” i – dający tytuł całości – „Niespodziewany koniec lata”. Przeniósł lojalnie, z dobrodziejstwem inwentarza, tu i ówdzie tylko dosalając dowcip, bez przesady na szczęście. W liryczno-komediowych etiudach umieli się odnaleźć gdyńscy aktorzy: Dariusz Siastacz i Bogdan Smagacki – nieśmiertelni Spory i Nieduży, Beata Buczek-Żarnecka – fertyczna wdówka, Dorota Lulka w piosenkach Kaliny Jędrusik. Kłopot tylko z gospodarzami wieczoru: Eugeniusz Kujawski i Sławomir Lewandowski pozostali tylko dodatkiem do swych najzupełniej przepisowych meloników, żakietów i sztuczkowych spodni, jakby respekt przed osobowościami twórców Kabaretu – w rzeczy samej niepodrabialnymi – pętał im ruchy. (js)
[dobre]
[średnie]
[złe]