Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Niepewny kredyt

Rodziny, które wzięły kredyt mieszkaniowy nominowany w walutach obcych, coraz częściej zadają sobie pytanie, czy przy tak chwiejnym jak ostatnio kursie nie zdecydować się jednak na przewalutowanie zadłużenia na złotówki. Okazuje się jednak, że nie jest to ani łatwe, ani tanie. Niektóre banki za tę operację pobierają słoną prowizję. Na przykład GE Bank Mieszkaniowy liczy sobie 1,5 proc. sumy zadłużenia po przewalutowaniu, zaś tańszy PKO BP – 0,7 proc. (jednak w przypadku kolejnej zmiany waluty zadłużenia będzie to już 1 proc.). Są też jednak i takie, które za 1–2 przewalutowania nie pobierają prowizji. Opłata w innych bankach wynosi około 1 proc. Ale to nie koniec. Kredyty mieszkaniowe zwykle obciążają wpis do hipoteki, przewalutowanie oznacza więc wykreślenie starego i dokonanie nowego wpisu. Ta operacja także kosztuje, w dodatku czeka się na nią miesiącami. Żeby do reszty odstraszyć klientów od kredytów mieszkaniowych, niektóre banki przed dokonaniem przewalutowania pożyczki ponownie badają sytuację finansową dłużnika. Według NBP – w 2001 r. wartość kredytów mieszkaniowych zaciągniętych w walutach obcych wynosiła ponad 7 mld zł (po ówczesnym kursie). Rodzin, które skaczący kurs złotego nie tylko uderza po kieszeni, ale także pozbawia poczucia stabilizacji, jest wiele. Warto, aby o nich również pamiętał minister finansów, którego każde nieostrożnie wypowiedziane słowo może odbić się na kursie rodzimej waluty.

Polityka 31.2002 (2361) z dnia 03.08.2002; Gospodarka; s. 58
Reklama