Pan Marek Ostrowski wspominając niesławną działalność senatora USA McCarthy (POLITYKA 27) pisze w zakończeniu tego wątku następująco: „...publiczność sama zobaczyła, że senator jest brutalny, a oskarżenia dzikie i naciągane. Odwróciła się od niego sympatia publiczności, potępił go Senat i McCarthy zapił się na śmierć...”. Odnoszę wrażenie, że jego reakcja na społeczne potępienie świadczyć może o wyrzutach sumienia, a więc jakiejś wrażliwości na społeczną reakcję. Nie zauważam tej wrażliwości u panów Macierewicza, Milczanowskiego i Nizieńskiego. Brylują nadal jak gdyby nigdy nic. A może dezaprobata społeczna Polaków dla ich postępków nie jest wystarczająco zdecydowana? Tym gorzej to świadczy o naszym społeczeństwie.
Tadeusz Rewaj, Szczecin
Polityka
31.2002
(2361) z dnia 03.08.2002;
Listy;
s. 91