Archiwum Polityki

Między korkami

Pierwszą ofiarą zderzenia dwóch wielkich reform - emerytalnej i zdrowotnej - w pierwszych dniach nowego roku został Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który się natychmiast zakorkował. Do jego oddziałów w całym kraju ruszyło bowiem kilka milionów ludzi: pracodawcy, przedstawiciele wolnych zawodów oraz emeryci. Przynajmniej ci ostatni - gdyby ich lepiej poinformowano - mogli spokojnie zostać w domu. Kolejki byłyby wtedy krótsze co najmniej o połowę.

Niestety, błędów było dużo więcej, a ich najgorsze skutki dopiero przed nami. Pierwszy korek, najłatwiejszy do rozładowania, spowodowali interesanci, którzy przyszli do ZUS tylko po nowe formularze i informacje. Drugi, znacznie poważniejszy, choć mniej widoczny gołym okiem, rozpocznie się pod koniec stycznia, gdy wypełnione już formularze zaczną wracać i tę górę papierów trzeba będzie przerobić. To bardzo trudny egzamin dla nowego systemu komputerowego, o którym jedni (ZUS i Prokom) twierdzą, że jest w pełni przygotowany, zaś inni (m.in. powszechne towarzystwa emerytalne), że wręcz odwrotnie. Nowe szaty króla obejrzymy najpóźniej w kwietniu, gdy część składki emerytalnej osób, które przystąpią do drugiego filaru, zacznie wpływać do funduszy emerytalnych. Jeszcze wcześniej pojawić się mogą problemy z pieniędzmi dla kas chorych.

Spora część zamieszania wynika z przekonania władzy - najpierw ustawodawczej, czyli parlamentu, następnie wykonawczej, a więc rządu - że dwie ogromne reformy, obejmujące swym zasięgiem całe społeczeństwo, da się wprowadzić w biegu, bez należytego przygotowania organizacyjnego. Zarówno instytucji, jak i ludzi, których one dotyczą. Tymczasem w przypadku obu reform niezbędne do ich wprowadzenia ustawy zostały uchwalone o wiele za późno. Pierwszy poślizg spowodował następny - przepisy wykonawcze do nich również ujrzały światło dzienne zbyt późno, niektóre dopiero w połowie grudnia.

Jeden wielki worek w ZUS, do którego spływały nasze składki emerytalne trzeba teraz podzielić na indywidualne konta osób pracujących, które nie przekroczyły pięćdziesiątego roku życia - przypomina Marek Góra, szef biura pełnomocnika rządu do spraw reformy emerytalnej. Reszta zatrudnionych nadal będzie płacić anonimowo, gdyż jej nowy system nie obejmuje. ZUS, który do tej pory rejestrował tylko płatników, a więc pracodawców, teraz założyć musi bazę danych dla każdego Kowalskiego z osobna.

Polityka 4.1999 (2177) z dnia 23.01.1999; Wydarzenia; s. 17
Reklama