Archiwum Polityki

„Mała matura”

Zewnętrzny egzamin dojrzałości jest niezbędny, zwłaszcza jako w miarę obiektywny miernik efektów pracy szkół i nauczycieli. Inaczej decyduje urzędnicze widzimisię albo mamy urawniłowkę. Inna rzecz, jak on zostanie przygotowany, biorąc pod uwagę tryb pracy nad nim i jakość zespołów, które go przygotowują.

Nie do przyjęcia jest natomiast tryb wprowadzania wyników tego egzaminu do procedury rekrutacji na wyższe uczelnie (POLITYKA 12). Jakieś luźne umowy MEN z niezbyt formalnym i nie posiadającym władzy nad uczelniami ciałem, jakim jest KRASP, muszą zrodzić potworny bałagan. Ta sprawa powinna zostać uregulowana ustawowo, tak jak to jest w cywilizowanych krajach. Uczelnie kształcą na studiach dziennych za pieniądze podatnika i on za pośrednictwem parlamentu powinien decydować, do jakich kandydatów ta dotacja trafia. Uczelnie mogą być autonomiczne w decyzjach o dydaktyce czy tematyce badań naukowych. Zasady i system rekrutacji na studia dzienne nie powinny być pozostawione ich zmieniającym się corocznie kaprysom. Rażąca jest dysproporcja w traktowaniu różnych szczebli edukacji. Z jednej strony MEN beztrosko i nie licząc się ze skutkami manipuluje zespołami nauczycielskimi i placówkami oświatowymi, z drugiej to samo ministerstwo chce negocjować z poszczególnymi uczelniami tryb rekrutacji i terminy odejścia od egzaminów wstępnych pozostawia ich decyzji. Może dlatego, że mamy taką tradycję, iż ministrem edukacji jest zawsze profesor wyższej uczelni. Wie on dobrze, że ministrem się bywa, a profesorem się jest, dlatego unika narażania się swojemu środowisku.

Minister Wittbrodt w liście do uczniów na temat nowej matury deklaruje, że oceny z niej zostaną wystawione i świadectwa wydane do 30 czerwca.

Polityka 18.2001 (2296) z dnia 05.05.2001; Listy; s. 70
Reklama