Archiwum Polityki

Chore hormony

Od ponad pół wieku wiele kobiet po menopauzie stosuje zastępcze kuracje hormonalne w przekonaniu, że przedłużą im młodość. W ostatnich dniach ukazały się w naukowych czasopismach publikacje świadczące, że taka kuracja może przynieść więcej szkody niż pożytku.

Początki doświadczeń z kuracjami hormonalnymi sięgają końca XIX w., kiedy to 72-letni lekarz Charles Brown-Sequard wstrzyknął sobie wyciągi z psich jąder i doniósł Francuskiej Akademii Nauk, że dodało mu to wigoru. Wkrótce potem lekarze zaczęli zalecać podobne kuracje starzejącym się mężczyznom, lecz praktyki te szybko zarzucono wskutek poważnych komplikacji u pacjentów. Wielkie zasługi w wyizolowaniu i badaniu hormonów płciowych poczynił w latach 30. ubiegłego wieku niemiecki biochemik Adolf Butenandt, który szczególnie interesował się ich rakotwórczym działaniem i za swe odkrycia otrzymał w 1939 r. Nagrodę Nobla. Później Butenandt oskarżany był o udział w doświadczeniach prowadzonych przez Josefa Mengele na więźniach w Oświęcimiu. Są dane sugerujące, że właśnie tam przeprowadzono pierwsze „kuracje” hormonalne na kobietach i potwierdzono ich rakotwórcze działanie. W 1942 r. firma Ayerst Laboratories wprowadziła na rynek w USA i Kanadzie estrogenowy preparat Premarin do leczenia menopauzy.

Dewastacja estrogenowa

Żeńskie hormony płciowe, estrogeny i progesteron (obecne w mniejszych ilościach również w organizmach męskich) u kobiet produkowane są głównie przez jajniki i podczas ciąży przez łożysko, a także przez nadnercza, wątrobę i tkankę tłuszczową. Estrogeny odpowiedzialne są za wytworzenie wtórnych żeńskich cech płciowych i za funkcje rozrodcze, dlatego ich poziom we krwi kobiet jest wysoki w okresie reprodukcyjnym, a niski przed pokwitaniem i po menopauzie. W okresie menopauzy ustaje jajeczkowanie i produkcja estrogenów oraz progesteronu spada poniżej poziomu niezbędnego dla rozmnażania.

Kuracja estrogenowa stała się popularna na Zachodzie po opublikowaniu w 1966 r. przez amerykańskiego ginekologa Roberta Wilsona książki „Feminine Forever”, przedstawiającego menopauzę jako „dewastującą chorobę deficytu estrogenów”, którą trzeba leczyć hormonami.

Polityka 30.2002 (2360) z dnia 27.07.2002; Społeczeństwo; s. 70
Reklama