Krzysztof Śledziewski mieszka na stałe w Genewie, gdzie pracuje jako fizykoterapeuta. Kilka lat temu postanowił razem ze swoją przyjaciółką Joanną Łepkowską kupić w Polsce kawałek ziemi. Znaleźli zaniedbane siedlisko we wsi Strzałkowo, powiat mławski. Wywieźli gnój z podwórza, rozebrali zrujnowany chlew, podpiwniczyli dom, oczyścili stawy, a na słupach elektrycznych założyli podesty na bocianie gniazda.
Po obejściu biega dziesięć psów, obszczekują obcych. Kilka z nich to psy miejscowych, które były przywiązane do drzew w lesie. – Tego białego odcięłam dosłownie w ostatniej chwili, bo ktoś go powiesił – pani Joanna głaszcze dużego kundla.
Pan Krzysztof od dawna interesował się zastosowaniem konopi przemysłowych w kosmetyce, medycynie, ale przede wszystkim w budownictwie. Od 1995 r. prenumerował wydawane w Lyonie pismo producentów konopi „Les echos du Chanvre”. Tam trafił na opis technologii produkcji kanosmozy – włókien konopnych mieszanych z wapnem, z których robi się m.in. płyty izolacyjne – estetyczne, ekologiczne i niepalne. Postanowił spróbować. Na razie na własny użytek, bo dom w Strzałkowie wymagał ocieplenia, a potem może na większą skalę.
– W okolicy bieda aż piszczy, bezrobocie, więc może byłaby to jakaś szansa – mówi. – Zwłaszcza że w tym regionie to bardzo stara tradycja. Pobliska wieś nazywa się Konopki, tędy przebiegał szlak bursztynowy, a załogi przejeżdżających karawan zaopatrywały się tu prawdopodobnie we włókno konopne, może także gotowe wyroby.
Nie przewidywał większych trudności, technologia wykorzystania konopi jako materiału budowlanego jest popularna w Unii Europejskiej. Jego projektem zainteresowało się także AIDECO, Stowarzyszenie Pomocy Krajom Europy Centralnej w Integracji Ekonomicznej z siedzibą w Genewie.