Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Krokiew do sławy

Tadeusz Olszański pięknie opisuje, jak Karol Stryjeński wybrał miejsce na Krokwi na budowę skoczni narciarskiej. Pragnę dodać, że po śmierci Stryjeńskiego w 1932 r. skocznię na Krokwi nazwano jego imieniem. Ta nazwa nigdy nie została uchylona! Natomiast w 1989 r. Rada Narodowa Zakopanego nadała Wielkiej Skoczni na Krokwi imię Stanisława Marusarza. Odbyło się to jeszcze za życia tego wielkiego skoczka (!). Pisałem o tej sprawie w 1992 r. m.in. w „Pamiętniku Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego”. Nie podejrzewam, że była to świadoma działalność, podobna do tej, której dziełem były zmiany nazw ulic i placów w całej Polsce, także w Zakopanem. Myślę, że po prostu radni „najnowszego” Zakopanego nie wiedzieli, że skocznia na Krokwi nosi nazwisko jej twórcy – Karola Stryjeńskiego. A może w ogóle nie wiedzieli, kim był Stryjeński i ile zdziałał dla Zakopanego?

Na mój tekst nie było najmniejszego odzewu ze strony władz Zakopanego i Polskiego Związku Narciarskiego – jakby nie było właściciela Wielkiej Krokwi. Myślę, że na fali ostatniego sukcesu Adama Małysza właśnie na Wielkiej Krokwi nadszedł czas na naprawienie tego błędu MRN Zakopanego z 1989 r. i przywrócenie skoczni jej pierwotnego imienia. Niechżeż Wielka Krokiew zakopiańska zostanie Wielką Krokwią ewentualnie z dopiskiem małymi literami: imienia Karola Stryjeńskiego, ale nie Stanisława Marusarza, niczego nie ujmując pamięci tego wielkiego narciarza, żołnierza, podziemnego działacza i kuriera Armii Krajowej.

Ryszard Wiktor Schramm, Poznań

 

Od autora:

Na Krokwi mamy dwie skocznie – średnią i dużą, można zatem zachować oba imiona ku sławie obu postaci.

Tadeusz Olszański

Polityka 7.2002 (2337) z dnia 16.02.2002; Listy; s. 66
Reklama