Archiwum Polityki

Nie patrz spode łba

Twarz jest zwierciadłem duszy – to stare porzekadło zyskuje dzisiaj silne poparcie naukowe. Psychologowie odkrywają coraz więcej sygnałów i informacji zapisanych na człowieczym obliczu.

W średniowieczu spośród dwóch podejrzanych o to samo przestępstwo większe szanse na uniewinnienie miał człowiek o gładszym licu. Kiedy później nadeszły czasy triumfów nauki nowożytnej, próbowano w sposób racjonalny i empiryczny zgłębić tajemnice ludzkiej twarzy. Dziewiętnastowieczny włoski lekarz Cesare Lombroso badał, co popycha człowieka do występku lub zbrodni i czy przypadkiem oblicza ludzi wchodzących w konflikt ze społeczeństwem nie są zdeformowane przez zło. Po latach analiz doszedł do wniosku, że ród przestępczy cechują pewne atawizmy, charakterystyczne dla niższych zwierząt i wyraźnie zaznaczone na twarzach. Na przykład zboczeńcy, zdaniem Lombroso, mają większe wargi, a mordercy cofnięte czoła. Włoski lekarz wcale nie twierdził, że osoby posiadające wymienione cechy są skazane przez naturę na działalność przestępczą. Być może są one bardziej podatne na pokusy zła, ale zbrodnia ma zawsze swoją główną przyczynę, np. złe wychowanie czy biedę i demoralizację. W Muzeum Lombrosa w Turynie można oglądać woskowe odlewy, np. typowych twarzy złodzieja i człowieka skorumpowanego.

O fałszywości tego typu poglądów przekonano się jeszcze w drugiej połowie XIX wieku. Niezmordowany tropiciel przekazywanych z pokolenia na pokolenie cech dziedzicznych – Brytyjczyk Francis Galton – również poszukiwał wzorcowej twarzy kryminalisty. Robił to nakładając na siebie klisze przestępców. Jego zdumienie było ogromne, gdy okazało się, iż typowa twarz zbrodniarza jest o wiele ładniejsza i bardziej nobliwa niż poszczególne portrety użyte podczas eksperymentu.

Typowe piękno

Dzisiaj wykonuje się podobne badania. Z tą jednak różnicą, że nie poszukuje się znaków zła wypisanych na twarzy człowieka, ale próbuje odpowiedzieć na pytanie, czym kierujemy się, określając jakąś twarz jako ładną i atrakcyjną.

Polityka 7.2002 (2337) z dnia 16.02.2002; Społeczeństwo; s. 82
Reklama